PiS na spotkanie ściągnął najważniejszych polityków w regionie. Był więc minister Michał Dworczyk, szef gabinetu premiera Krzysztof Kubów i liderka dolnośląskiego PiS Mirosława Stachowiak-Różecka. Bezpartyjnych Samorządowców reprezentowali marszałek Cezary Przybylski, Patryk Wild i Dariusz Stasiak.
Na początku było sympatycznie, bo strony zadeklarowały, że chcą się porozumieć. Później jednak rozmowy przybrały mniej przyjemny obrót. A wszystko dlatego, że Bezpartyjni znowu powiedzieli, że członkiem zarządu musi być Paweł Wybierała. A na tego polityka nie zgadza się PiS.
- Bezpartyjni znowu zaczęli sugerować, że koalicja może się rozpaść, jeśli nie zgodzimy się na niego. Czujemy się szantażowani - mówi nam jeden z polityków PiS.
Polecany artykuł:
Bezpartyjni zaś jak mantrę powtarzają, że mogą sami wskazać członka zarządu i PiS-owi nic do tego.
- Dziwię się, że są tak uparci. Dlaczego tak bardzo chcą Wybierałę? Przecież mają w swoich szeregach kilku sprawnych polityków, którzy świetnie poradziliby sobie w zarządzie, a my nie mielibyśmy żadnych wobec nich wątpliwości - słyszymy w PiS.
Strony jeszcze wrócą do rozmów, muszą dogadać się przed sesją sejmiku województwa. We wtorek ustalono natomiast, że PiS zagłosuje "za" odwołaniem Michała Bobowca.
Polecany artykuł:
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj