Kanarzyca zaatakowała w tramwaju

i

Autor: Tomasz Golla

Wściekła kanarzyca pobiła kobietę w tramwaju! Szokujące sceny we Wrocławiu

2022-04-11 18:42

Pani Sandra wracała tramwajem z zakupów do domu we Wrocławiu. Tam czekał na nią półroczny synek. - Maluszek był głodny i bardzo się do niego śpieszyłam, aby go nakarmić - opowiada nam kobieta. Na jej drodze stanęła jednak kontrolerka biletów, która zaczęła zachowywać się jak opętana! Pani Sandra do dziś jest w szoku na wspomnienie tego, co się stało!

Pani Sandra ma czwórkę dzieci, a najmłodsze z pociech ma raptem pół roku. Maluszek jest karmiony piersią, co nie jest bez znaczenia w całym zajściu. Wrocławianka otrzymała bowiem telefon od swojego partnera, że dziecko zaczyna się denerwować. Było głodne i zniecierpliwione. Chciało do mamy. - Dlatego też bardzo się śpieszyłam. Byłam obładowana zakupami i jechałam tramwajem - wspomina pani Sandra.

Wrocławianka podróżowała linią nr 5. W pewnym momencie podeszła do niej kontrolerka, która zażądała okazania biletu. Od samego początku była bardzo niemiła, ale było to tylko smutną uwerturą tego, co wydarzyło się później.

Kanarzyca napadła mnie w tramwaju

"Zaczęła mnie szarpać i bić"

- Nagle zaczęła być bardzo agresywna. Uważała, że nie mam biletu. Kazała jechać ze sobą aż do pętli na Księże Małe, czyli kawał drogi. Nie mogłam się na to zgodzić, musiałam wracać do dziecka. Chciałam wysiąść na pl. Zgody i tam wszystko wyjaśnić - mówi pani Sandra.

Wrocławianka uważała, że ma prawo do darmowej jazdy w weekendy jako posiadaczka karty dużej rodziny. Była w błędzie bo umożliwia to tylko wrocławska Karta Rodzina Plus. Nie była jednak w stanie na spokojnie wyjaśnić sytuacji, bowiem z agresywną kontrolerką trudno było się porozumieć. - Gdy powiedziałam, że chcę wyjść na przystanku i tam wyjaśnić sprawę, zaczęła mnie szarpać i bić! - opowiada nam pani Sandra.

ZOBACZ TEŻ: Od ruiny do perełki. Rozpoczął się remont Bastionu Sakwowego na Wzgórzu Partyzantów

Pani Sandra przestraszyła się nie na żarty. Wołała do innych pasażerów, aby wezwali policję. Sama nie mogła sobie poradzić z napastliwą kanarzycą. - Upuściłam zakupy, nikt niestety mi nie pomógł - wspomina mi ze smutkiem. - Ktoś tylko mówił "patrzcie, ona ją bije", a agresywna kontrolerka uderzyła mnie w okolice twarzy - dodaje nam wrocławianka.

Prezes zadzwonił z przeprosinami

W końcu kobiecie udało się wysiąść. O swoich przeżyciach napisała w mediach społecznościowych. Trzeba oddać, że profesjonalnie zachowało się MPK. - Zadzwonił do mnie prezes i osobiście przeprosił. Mówił, że widział wszystko na monitoringu i przyznał, że kontrolerka mnie uderzyła - opowiada kobieta.

Kobieta zgłosiła sprawę na policję. MPK ma też wyciągnąć konsekwencje wobec agresywnej kontrolerki. Kobieta prawdopodobnie zostanie zwolniona.

Sonda
Czy spotkałeś się kiedyś z agresją kontrolera biletów?