zoo

i

Autor: Tomasz Golla

ZOO Wrocław ma nowego prezesa. "Podział kompetencji" zamiast konkursu

2022-04-04 12:50

Radosław Ratajszczak, były prezes wrocławskiego ogrodu zoologicznego, po zakończeniu kontraktu udał się do Wietnamu, gdzie stanie na czele przyrodniczego projektu. Jego miejsce zajęła Joanna Kasprzak, była księgowa ogrodu. Nie podważamy kompetencji nowej szefowej, ale pytamy: dlaczego na tak ważne stanowisko nie został ogłoszony konkurs?

Od wielu miesięcy było wiadomo, że z wrocławskiego Ogrodu Zoologicznego odejdzie ojciec jego sukcesów - Radosław Ratajszczak. Jednak chyba wszyscy we Wrocławiu byli przekonani, że nowy szef zostanie wyłoniony w międzynarodowym konkursie. Wszyscy? Prawie wszyscy. Bo oto okazało się, że prezydent Jacek Sutryk uznał, że nowy prezes jednego z największych i najatrakcyjniejszych ogrodów w tej części Europy może zostać wyłoniony w inny, mniej skomplikowany sposób. 

ZOBACZ TEŻ: Celował z broni do uczniów? Chwile grozy pod szkołą we Wrocławiu

Przepisy pozwalają bowiem, aby z konkursu zrezygnować, gdy szefem ma zostać członek zarządu. W przypadku Joanny Kasprzyk tak właśnie było, bo od dwóch lat piastowała funkcję wiceprezesa ogrodu.

Interesujące, że na tym stanowisku zastąpiła Grzegorza Kaliszczaka, który odszedł z ogrodu. Kaliszczak to człowiek, który ma w ratuszu mocną pozycję. Z zoo trafił wprost na stanowisko prezesa Aquaparku. Jest tam do dziś, mimo że został skazany prawomocnym wyrokiem sądowym. Kaliszczak został uznany za winnego nieprawidłowości finansowych, do których doszło w kampanii wyborczej komitetu Rafała Dutkiewicza. 

Grzegorz Kaliszczak prywatnie to... mąż Joanny Kasprzak. Gdy zastępowała go na stanowisku, byli jeszcze związani w sposób mniej formalny. - Nie byliśmy wtedy małżeństwem - przyznaje nam Kaliszczak. - Pobraliśmy się chyba rok później.

Nowy gatunek nietoperzy w ZOO Wrocław

W urzędzie nie widzą w tym żadnego problemu. Słyszymy tłumaczenia, że przecież to żadna tajemnica, że są parą, a dla prezydenta liczą się przede wszystkim kompetencje.

Przemysław Gałecki, rzecznik Jacka Sutryka, wylicza, że Joanna Kasprzak to godna następczyni Radosława Ratajszczaka. W ZOO zatrudniona jest od 2008 roku, w ogrodzie była księgową, zastępcą dyrektora do spraw finansów i dyrektorem do spraw sprzedaży - wtedy podlegała swojemu partnerowi. W 2019 została wiceprezesem, a miesiąc temu - prezesem.

Zastąpiła Ratajszczaka, który był niezwykle sprawnym menedżerem. Gdy obejmował zarządzanie ogrodem 15 lat temu, wrocławskie ZOO było w słabej kondycji. Ratajszczak zaś sprawił, że trafiło do ścisłej europejskiej czołówki. Przyjeżdżają do niego turyści z całego świata, to jedna z najważniejszych wizytówek stolicy Dolnego Śląska. Do tego to również maszynka do zarabiania pieniędzy. Trudno znaleźć inną spółkę miejską, która potrafi wypracować zyski, a co dopiero takie, jak ZOO.

"Najlepszy będzie podział kompetencji"

Choć panowie grzecznie zaprzeczają, to wiadomo, że Ratajszczak nie miał najlepszych relacji z prezydentem Jackiem Sutrykiem. - Prezes Ratajszczak stracił zaufanie prezydenta Sutryka po szczerym wywiadzie o funkcjonowaniu ZOO w czasie lockdownu. Wielu wrocławian po przeczytaniu tej rozmowy wsparło finansowo ogród - sam przeznaczyłem na ten cel swoją dietę - mówi Andrzej Kilijanek, radny miejski Prawa i Sprawiedliwości. - Prezydent zaś strzelił focha i dalsza współpraca z prezesem Ratajszczakiem nie była możliwa - analizuje polityk PiS.

Gdy jasne było, że Radosław Ratajszczak postanowił pożegnać Wrocław, pojawiły się opinie, że jego następca powinien zostać wyłoniony w konkursie, najlepiej międzynarodowym. Tak się jednak nie stało. - Zrobiliśmy rozeznanie w kraju i uznaliśmy, że najlepszym wyborem dla ZOO będzie podział kompetencji. Dlatego prezes Joanna Kasprzak zajmuje się sprawami finansowymi, a kwestie hodowlane są pod kuratelą Mirosława Piaseckiego, specjalisty od spraw zwierząt, który objął stanowisko dyrektora naczelnego. Do zadań nowej pani prezes należy także organizacja ogrodu jako atrakcji turystycznej i projekty inwestycyjne, m.in. drugi etap remontu ptaszarni, rewitalizacja tej części ZOO, a także budowa pawilonu dla dzioborożców i nowych gabinetów weterynaryjnych – tłumaczy Gałecki.

Jacek Sutryk: – To osoby, które od lat są ściśle związane są z ogrodem. Znają go jak własną kieszeń i brały czynny udział w działaniach i projektach, które w ostatnich latach przyczyniły się to ogromnego rozwoju ogrodu. Mają predyspozycje i ogromne doświadczenie, by z sukcesem kierować wrocławskim ZOO.

Jak słyszymy, opcja zagraniczna budziła w urzędnikach obawę, że skończy się jak z... Paolo Sousą, byłym selekcjonerem reprezentacji Polski. Czyli, że może dojść do sytuacji, że nasz ogród zostanie nagle porzucony na rzecz innego projektu.

- Ratajszczak zapewnił ZOO niepodważalną pozycję na świecie. Dlatego liczyłem, że prezydent Wrocławia zaprosi do udziału w konkursie na stanowisko prezesa  najlepszych specjalistów z całego świata. Niestety, tak się nie stało - mówi Piotr Uhle, radny miejski Nowoczesnej.

Dutkiewicz i Zdrojewski komentują 

Czy argumenty przywoływane przez urząd sprawiają, że faktycznie Wrocław powinien zrezygnować z konkursu?

- Nie wiem, czy nowa pani prezes jest na stale, czy tylko na jakiś czas - mówi nam Rafał Dutkiewicz, były prezydent Wrocławia, który 15 lat temu zdecydował się na zorganizowanie konkursu i w efekcie zatrudnienie Ratajszczaka. - Wydaje się jednak, że w przypadku wrocławskiego ogrodu, zorganizowanie konkursu byłoby zasadne - dodaje były gospodarz miasta.

Podobnie uważa Bogdan Zdrojewski, poprzednik Dutkiewicza. - Jeśli pomysł na ZOO jest taki, aby kontynuować dotychczasową pracę, to obsadzenie w roli prezesa osoby, która świetnie zna spółkę, jest dobrym pomysłem. Ale jeśli oczekujemy czegoś nowego, pewnych zmian, to wtedy konkurs jest lepszym rozwiązaniem - mówi Zdrojewski. - Sam konkurs, nawet nierozstrzygnięty, to świetny pomysł, bo można zobaczyć jakie pomysły mają osoby z zewnątrz - dodaje Bogdan Zdrojewski.

Konkurs na stanowisko prezesa ZOO popierają nawet politycy związani z Jackiem Sutrykiem. - Prezes Ratajszczak odszedł nagle i dlatego trudno się dziwić, że funkcję szefa ZOO powierzono jego zastępczyni - mówi Dominik Kłosowski, radny miejski Lewicy, z klubu Jacka Sutryka. - Ale zorganizowanie konkursu wydaje się dobrym pomysłem - dodaje polityk.

W urzędzie słyszymy, że żadnych planów na konkurs nie ma.