Śmierć 34-latka z Lubina. Kto kłamie ws. śmierci mężczyzny?

i

Autor: Tomasz Golla/Super Express Śmierć 34-latka z Lubina. Kto kłamie ws. śmierci mężczyzny?

Kto kłamie w sprawie śmierci Bartka? Po tragedii w Lubinie rodzina walczy o prawdę

Śmierć Bartka z Lubina wstrząsnęła całym krajem i coraz głośniejszym echem odbija się choćby w Sejmie. Rodzina rozpaczliwie domaga się prawdy o śmierci 34-latka, a tajemnic tylko przybywa. Dlaczego rodzina nie mogła zobaczyć ciała przed sekcją zwłok? Czy policjanci przeprowadzający kontrowersyjną interwencję mataczą i zatajają prawdę? Rodzina napisała list otwarty, jego treść ściska serce.

Śmierć Bartka z Lubina wstrząsnęła bliskimi, ale i mieszkańcami miasta. Sprawę tajemniczej śmierci po policyjnej interwencji bada tamtejsza prokuratura. Prokurator Arkadiusz Kulik powiedział se.pl, że wyniki sekcji (przeprowadzonej we wrocławskim zakładzie medycyny sądowej) jasno wskazują, że mężczyzna nie miał złamanej krtani, jak przekonywała pełnomocnik rodziny mec. Renata Kolerska. Warto jednak zaznaczyć, że przedstawiając taką wizję tragicznej śmierci, mecenas zaznaczyła, że nie może ujawnić, skąd posiada takie informacje. Tu z pomocą po raz kolejny przychodzą nieoficjalne ustalenia, według których taką wersję wydarzeń przekazał personel medyczny, już w szpitalu w Lubinie - z tego wynikałoby, że mężczyzna zmarł jeszcze przed dotarciem do szpitala. Poza tym, wciąż trwają jeszcze inne badania, choćby te toksykologiczne, które mają dostarczyć odpowiedzi, czy zmarły 34-latek był pod wpływem środków odurzających.

Zobacz koniecznie: SZOKUJĄCE słowa prokuratora ws śmierci Bartka z Lubina!

Rodzina Bartka pisze list otwarty. Zbyt wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi

Do redakcji se.pl dotarł list otwarty sporządzony przez najbliższych zmarłego 34-latka. Na wstępie autorzy wyrażają głęboki sprzeciw wobec czynności, jakich dopuściła się prokuratura i policja. W piśmie proszą o sprostowanie kilku istotnych faktów, m.in.: dlaczego śledztwo w tej sprawie wciąż prowadzi lokalna prokuratura i policja. Z relacji Radia Zet wynika co prawda, że do Prokuratury Krajowej trafił już wniosek o przeniesienie śledztwa poza Dolny Śląsk, ale na razie nie wiadomo, kiedy taka decyzja zapadnie, i czy w ogóle.

Zobacz też: Zgon 34-latka z Lubina stwierdzono już na ul. Traugutta - wynika z relacji ratownika zawartej w piśmie prokuratury

Policja o śmierci w Lubinie.

Pytań jest więcej i wszystkie - jak dotąd - bez konkretnych i satysfakcjonujących rodzinę odpowiedzi.

Kto zmusił ratowników medycznych do zabrania zwłok z miejsca zdarzenia? Czy zmusili ich policjanci? Bali się świadków? Dlaczego oszukali rodzinę i nie pozwolili bliskim obejrzeć ciała Bartka przed sekcją zwłok i pożegnać go? Dlaczego matka Bartka o zmianie terminu sekcji dowiedziała się w prokuraturze, w czasie kiedy ta już trwała?

Dla rodziny kluczowe jest rozwianie wszelkich wątpliwości dot. miejsca, okoliczności i czasu zgonu. - Prokuratura ma oświadczenie ratowników stwierdzających zgon Bartka na miejscu zdarzenia, tymczasem jednak policja twierdzi, że Bartek wykazywał oznaki życia, kiedy karetka wiozła go do szpitala i zmarł dopiero później, w szpitalu - czytamy w liście.

- Kto kłamie? I dlaczego kłamie? Prokuratura? Ratownicy? Rzecznik policji? Chcemy prawdy. Dla Bartka i jego bliskich. I będziemy dążyć do tej prawdy! - kończą dokument bliscy tragicznie zmarłego Bartka.

Zbiórka dla rodziny Bartka. Internauci zbierają na pomoc prawną

Nic nie wskazuje na szybkie rozwiązanie sporu, dlatego internauci ruszyli z pomocą rodzinie tragicznie zmarłego 34-latka. Na portalu zrzutka.pl powstał cel opiewający na 200 tysięcy złotych na pomoc prawną rodzinie Bartka.

- [...] na walkę z bezprawiem oraz przekroczeniem uprawnień przez policję - czytamy.