Tajemnicza śmierć Pauliny z Wrocławia
Założenie internetowej petycji to kolejny akt desperacji państwa Antczaków z Wrocławia. Od blisko 10 lat walczą o prawdę i wyjaśnienie okoliczności śmierci ich córki Pauliny. Wciąż nie doczekali się sprawiedliwości, a są przekonani, że osoba, która przyczyniła się do zgonu 25-latki nie poniosła żadnych konsekwencji.
Na początku czerwca pani Iwona, mama Pauliny, zamieściła na Facebooku emocjonalny wpis, w którym czytamy m.in.: - Jestem mamą Pauliny, dziś już wiemy, że nasza córka została zamordowana. 8 lat walczyliśmy o to, aby ekshumować ciało córki i przeprowadzić powtórną sekcję zwłok. Wyniki były oszałamiające, ponieważ okazało się, że Paulinie został podany lek, który 10-krotnie przekraczał dawkę śmiertelną, lek ten został podany z karygodnym udziałem osób trzecich. Od blisko 10 lat walczymy o prawdę i sprawiedliwość przed wrocławskim wymiarem sprawiedliwości. Od tylu lat morderca naszej córki chodzi ulicami Wrocławia i śmieje się wszystkim w twarz!
Licznik dobija do 16 tysięcy
Pod koniec czerwca licznik na stronie z petycję skierowaną do prezesów Sądu Najwyższego w Warszawie, Sądu Apelacyjnego oraz Sądu Okręgowego we Wrocławiu o przeniesienie poza okręg wrocławski sprawy śmierci Pauliny Antczak prowadzonej aktualnie przed Sądem Rejonowym dla Wrocławia-Śródmieścia we Wrocławiu dobił niemal do 16 tysięcy.
Pani Iwona, w rozmowie z Radiem Zet przyznała, że liczy, że w przeciągu dwóch tygodni uda się osiągnąć ponad 20 tysięcy podpisów i wtedy petycja trafi do adresatów.
Walczą też o zmianę kwalifikacji czynu
Przypomnijmy, że Paulina Antczak zmarła w nocy, 24 września 2014 roku. Była wtedy w mieszkaniu w towarzystwie swojego partnera Dawida Z. Między partnerami od pewnego czasu źle się działo. Mężczyzna później różnie tłumaczył, co się stało. Raz mówił, że obudził się i zobaczył leżącą na podłodze Paulinę, innym razem, że upadła i zalała się krwią. Jedno jest pewne - pogotowie wezwał dopiero o godz. 5.05, a znacznie wcześniej - już o 3.29 - wysłał do ojca SMS o treści: „Odezwij się, Paulina nie żyje”.
Prokuraturze te mętne wyjaśnienia najwyraźniej wystarczyły – sprawa została dwukrotnie umorzona. Nie zakończyła się tylko dzięki uporowi rodziców ofiary, którzy złożyli przeciwko mężczyźnie prywatny akt oskarżenia. Dzięki śledztwu, które przeprowadzili na własną rękę i za własne pieniądze, dowiedzieli się o wielu wstrząsających faktach.
Biegli na przykład nie mieli wątpliwości, że kobiecie specjalnie podano lek, który przyczynił się do jej zgonu. W maju ubr. wyrok uniewinniający Dawida Z. został uchylony. Trwa ponowny proces, ale nie w sprawie zabójstwa, a jedynie nieudzielenia pomocy.
Rodzice chcą przeniesienia sprawy do innego sądu i zmiany kwalifikacji czynu.