Jakub W. swoje usługi oferował w internecie. Meble miały być na wymiar, szybko realizowane. Na zdjęciach wszystko wyglądało pięknie. Jedną z klientek Jakuba W. była m.in. pani Marzena. Kobieta wylicza, że usługi mężczyzny wyceniono na 11,5 tysiąca złotych. Pani Marzena wpłaciła 60 proc. zaliczki. Jakub W. nalegał, aby umowę z nim podpisać szybko, ponieważ - jak mówił - ma wielu klientów. Przelew zaliczki musiał być natychmiastowy.
Brał zaliczkę i znikał. Tłumaczył się... operacją serca
Co ciekawe, kiedy Jakub W. nie robi mebli, pracuje jako... policjant. Mówił to nawet swoim klientkom. I dodawał, że robiąc meble, zarabia na budowę własnego domu.
Niestety, po wpłaceniu zaliczki ślad po Jakubie W. urywał się. Klientkami miesiącami czekały na mężczyznę, który był bardzo kreatywny w wymigiwaniu się od obowiązków. Tłumaczył się koronawirusem, innym zamówieniem lub nagłym wezwaniem do pracy w policji. Z czasem wymówki stawały się coraz bardziej kuriozalne. Jakub W. wykręcał się problemami z transportem, zniszczeniem mebli podczas przewożenia, wypadkiem samochodem, a nawet... operacją serca.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Makabra we Wrocławiu. Pijany lekarz dusił żonę, a później wyrzucił ją przez balkon
Czy Jakub W. jest oszustem?
Co gorsza, u żadnej z klientek Jakub W. nie wykonał zlecenia. Zachodzi podejrzenie, że policjant nie ma umiejętności w robieniu mebli. Czy w takim wypadku można mówić o oszustwie?
– Zamiar oszustwa musi być w momencie zawarcia umowy. To jest jedna z najtrudniejszych kwestii do udowodnienia. Trzeba wykazać, że dana osoba, w chwili kiedy zawierała umowę, nie chciała tego faktycznie wykonać – tłumaczył w "Uwadze" adwokat Karol Konsek. – Możemy udowodnić to przez różne czynności np. poprzez to, że dana osoba nie miała możliwości technicznych czy organizacyjnych, żeby wykonać zlecenie, bo na przykład była zupełnie sama, albo miała już tyle zleceń, że również nie była w stanie tego wykonać.
CZYTAJ TEŻ: Gigantyczne przekręty w służbie zdrowia. Szef znanej spółki skazany na 12 lat więzienia
Polecany artykuł:
Co mówi policja?
Reporterzy "Uwagi" chcieli porozmawiać z Jakubem W. Rzeczywiście, zastali mężczyznę na policji we Wrocławiu. Pełnił funkcję dyżurnego. Okazuje się, że zwierzchnicy i koledzy z pracy wiedzieli o jego zachowaniu. Jakie jest stanowisko KMP we Wrocławiu w tej sprawie? – Wydział kontroli kompleksowo rozpoznaje tę sprawę i są badane wszystkie wątki – mówi Tomasz Szwajnos, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. Po oficjalnym zgłoszeniu przez poszkodowane, Jakub W. został zawieszony jako policjant. Prokuratura zbiera materiały w tej sprawie.
Pani Joanna, jedna z oszukanych klientek, chciała powiadomić przełożonych Jakuba W. o jego zachowaniu. Kobieta wspomina, że przyjął ją zastępca komendanta KMP Wrocław. – Poszłam tam z myślą, że może nim potrząsnął i powiedzą, żeby zrobił mi meble albo, żeby się dogadał. Policjant przyjął, to, co powiedziałam, do wiadomości, sam niewiele się wypowiadał, powiedział, że porozmawia z panem Jakubem. Liczyłam, że ktoś do mnie oddzwoni, ale nie dostałam żadnej informacji zwrotnej – mówiła przed kamerami TVN pani Marzena.
Klientki Jakuba W. zadłużone
Klientki Jakuba W. cierpią. Pani Monika jest samotną matką. Zapożyczyła się na nowe meble kuchenne. Z kolei pani Marzena do tej pory nie wprowadziła się do wyremontowanego mieszkania.