Monika Bielawska

i

Autor: fot. facebook/Zaginął/Zaginęła-cała Polska/screen

Sprawa zaginionej Moniki. Jak 27-latka dowiedziała się, że jest Polką? [TYLKO NA SE.PL]

2020-05-20 12:03

Rozmowa z Natalią Brand, wolontariuszką, która pomaga odnajdywać zaginione osoby. Kobieta jest w stałym kontakcie z Amerykanką, która może okazać się porwaną przed laty Moniką z Legnicy. Tylko na se.pl Natalia Brand zdradza kulisy tej wstrząsającej historii.

W jaki sposób Amerykanka dowiedziała się, że może być zaginioną Moniką z Legnicy?

To bardzo skomplikowana historia. Ta kobieta, ze względu na bardzo młody wiek adopcyjny, nie znała szczegółów dotyczących jej pochodzenia. Dopiero niedawno dowiedziała się, że jest adoptowana. Wtedy też postanowiła poszukać jakiś informacji o swojej biologicznej rodzinie. Tak trafiła na bazę osób zaginionych. Podczas przeglądania zdjęć figurujących tam ludzi, zobaczyła zdjęcie Moniki Bielawskiej. Uznała, że jest podobna… Później doszło do kontaktu z rodziną Moniki i policją.

Jaka jest Pani rola w tym wszystkim?

Międzynarodowa grupa ludzi zajmująca się poszukiwaniami osób zaginionych poprosiła mnie o pomoc w kontakcie z kobietą, która uważa, że może być Moniką. Nasza strona na Facebooku (Zaginęła / Zaginął Cała Polska) współpracuje z nimi od dawna. O pomoc poprosili akurat mnie, ponieważ jestem z Polski, znam sprawę zaginięcia Moniki bardzo dobrze, oraz znam biegle język angielski, w którym mówi kobieta podająca się za Monikę Bielawską. Jestem łącznikiem pomiędzy kobietą, a rodziną Moniki. To ja przekazuję informację pomiędzy stronami.

Zobacz także: Czy mała Monika z Legnicy została sprzedana 25 lat temu? Matka przerywa milczenie [TYLKO W SE]

Jak zareagowali bliscy Moniki? Czy kobieta z USA jest podobna do mamy Moniki?

Z początku mama Moniki była w szoku, który następnie przerodził się w ciekawość, a później ekscytację. Teraz, głównym uczuciem, które wszyscy czujemy jest nadzieja. Według mnie podobieństwo jest. Zaznaczam jednak, że do sprawy nadal podchodzimy ostrożnie. Czekamy na wyniki badań DNA. One wszystko wyjaśnią ostatecznie.

Czy kobieta, która może być Moniką, przyjedzie do Polski?

Póki co, czekamy na wynik badania. Dopiero później, w zależności od wyniku będziemy dalej planować kolejne kroki.

Jak ona się z tym wszystkim czuje?

Jest bardzo podekscytowana. Jednak stara się zachować spokój, co nie jest łatwe. To jest bardzo skomplikowana i wielopoziomowa sytuacja i wiele zależy od tego, jak poprowadzimy rodziny przed, jak i po poznaniu wyniku testu DNA. Jestem z nimi w bliskim kontakcie od wielu tygodni i niezależnie od wyniku, dalej będę ich wspierała.

Czy jej opiekunowie/rodzice z USA zdradzili jej, skąd pochodzi?

Tak, po tym, gdy wyszło na jaw, że jest adoptowana, amerykańscy rodzice wyznali jej z jakiego kraju pochodzi. Pojawiły się przesłanki, które nakazują twierdzić, że może być wysoce prawdopodobne, że jest Polką. Niestety, kobieta wiedziała bardzo mało o swoim pochodzeniu. Dlatego właśnie, postanowiła poszukać informacji na własną rękę.

Kiedy poznany wynik badań DNA?

Od momentu pobrania próbki, wyniki powinny być w przeciągu kilku tygodni.

Ile podobnych przypadków Pani zna?

Jeden. Niestety nie doszło w tym przypadku do porównania profili DNA, ponieważ jedna ze stron się wycofałam. Ze względu na medialny szum... Dlatego, tak bardzo się obawiam co będzie dalej i pragnę uchronić obydwie rodziny przed ludzka ciekawością. Przynajmniej do momentu poznania wyników badań DNA.

Ile jest osób zaginionych, którymi się zajmujecie?

Jest ich bardzo wielu - zdarza się, że osoby zaginione odnajdują się w kilka godzin, lub po paru dniach. Niestety, wiele nie udaje się odnaleźć przez wiele tygodni, miesięcy, a nawet lat. W takich przypadkach wspieramy rodziny, przypominamy historię zaginięć i nigdy nie tracimy nadziei, że kiedyś dowiemy się co się stało z każdą z zaginionych osób.

Czy udało się wam już wcześniej pomóc w takiej sytuacji?

Osobiście udało mi się odnaleźć osobę, która figurowała w bazie danych jako zaginiona przez ponad cztery lata. Okazało się, że jest cała i zdrowa. Niestety, nie chce póki co kontaktu z rodziną. Ja za to - z mamą tej osoby - kontakt mam aż do dzisiaj. Stała się dla mnie bliska jak ciocia. Tą sprawę zapamiętałam najbardziej. Ale jest wiele rodzin którym wolontariuszki z naszej strony pomogły. Często siedzimy po nocach, w weekendy pomagając innym. A jesteśmy normalnymi osobami, wolontariuszkami, które mają rodziny, dzieci, pracę... Jednak pomaganie mamy we krwi i sytuację takie jak ta opisana tutaj dają nam wielką motywację aby działać dalej i lepiej.

Sedno Sprawy - Łukasz Szumowski