Odkąd ujawniliśmy nagrania monitoringu, na których widać, jak Maciej Aleksiuk odchodzi spod klubu z jakimś mężczyzną, internauci zachodzili, kim był ten człowiek. Ludzi zastanawiali się, czy ma coś wspólnego z zaginięciem Macieja. Przypomnijmy, że Maciej Aleksiuk dwa tygodnie temu wyszedł z klubu X Demon, a następnie zniknął.
Przez ponad tydzień był poszukiwany. W tym czasie powstało wiele teorii spiskowych. Jedna z nich zakładała, że o tym, co stało się z Maćkiem wie właśnie mężczyzna z monitoringu.
W zeszłą sobotę odnaleziono w końcu ciało Macieja - okazało się, że wpadł do Odry. Policji udało się też dotrzeć do mężczyzny z nagrania. Został przesłuchany.
Okazało się, że mężczyźni poszli razem na pl. Jana Pawła II.
- Nie znali się. Ten mężczyzna chciał pomóc Maćkowi i zostawić go w bezpiecznym miejscu. Za takie uznał przystanek autobusowy - mówi nam Krzysztof Rutkowski, słynny detektyw, który brał udział w poszukiwaniach Macieja Aleksiuka. - Gdy odchodził z przystanku, kazał Maćkowi obiecać, że nigdzie się nie ruszy i wsiądzie do autobusu, a następnie poszedł w swoją stronę.
Niestety. Maciej poszedł dalej. Dotarł nad Odrę, niedaleko mostów Pomorskich. Tam - co zarejestrowały kamery monitoringu - wpadł do rzeki.
WIĘCEJ NA TEN TEMAT: