Maciej Aleksiuk został pobity we wrocławskim klubie X-Demon. Tak jak już pisaliśmy, uderzył go ochroniarz lokalu. Wszystko doskonale widać na monitoringu, który zabezpieczyła policja. To główny dowód w sprawie. Na podstawie zapisu prokuratura postawiła zarzuty ochroniarzowi.
Rozmawialiśmy z osobą, która zna kulisy śledztwa.
- To nie było katowanie, chłopak po chwili wyszedł sam z klubu. Ale ochroniarz pobił Macieja, nie ma żadnych wątpliwości. Po szarpaninie widać, że na koszuli chłopaka pojawia się plama, chyba krwi - słyszymy.
Po tym, jak Maciej został pobity, opuścił lokal. Na nagraniu sprzed X-Demona widać, że przez kilkanaście minut chodzi przed wejściem. Później odchodzi. Jak się okazało, poszedł nad Odrę. Później wpadł do rzeki i utonął. Jego ciało znaleziono dopiero tydzień później.
Zarzuty usłyszał też menedżer klubu - za utrudnianie postępowania.
WIĘCEJ O SPRAWIE: